133K views, 737 likes, 302 loves, 57 comments, 365 shares, Facebook Watch Videos from Aktualne warunki w górach: Tymczasem na nartostradzie z Kasprowego Wierchu do Kuźnic biega mały niedźwiadek .
Tatry - widok z Kasprowego Wierchu, A53; Opcje. Subskrybuj źródło RSS; Oznacz jako nowe; Oznacz jako przeczytane; Zakładka; Subskrybuj; Strona dopasowana do
Wiecie jak to jest. Siedzicie w domu, przeglÄ…dacie internet, oglÄ…dacie zdjÄ™cia miejsc, w ktĂłrych wĹ‚aĹ›nie w tym momencie moglibyĹ›cie być i coĹ› was „trafia”. No nie mogÄ™ juĹĽ dĹ‚uĹĽej tak na tym tyĹ‚ku wegetować! Jedziemy! 🀠I tak oto kolejnej juĹĽ zimy spakowaliĹ›my swoje manatki i ruszyliĹ›my do Zakopanego. Plan byĹ‚ taki: jedziemy, a co bÄ™dzie to bÄ™dzie. PogodÄ™ zapowiadali raczej Ĺ‚adnÄ…, ale wiadomo jak to jest w gĂłrach. Nie ma co siÄ™ do niej przywiÄ…zywać- gĂłry uczÄ… „otwartego umysĹ‚u” i pokazujÄ… jak bardzo sÄ… kobietÄ…… zmiennÄ… kobietÄ… :P. GdzieĹ› w tyle gĹ‚owy marzyliĹ›my o zdobyciu Ĺšwinicy, na ktĂłrÄ… wdrapaliĹ›my siÄ™ razem we wrzeĹ›niu. Ale nic nie byĹ‚o pewne i pogoda i nasze ostateczne plany. Z hotelu wyszliĹ›my w okolicach 10:00. Późno, ale dopiero na 11:10 mieliĹ›my kupiony bilet na kolejkÄ™ z KuĹşnic w kierunku Kasprowego Wierchu. WybraliĹ›my wjazd kolejkÄ… ze wzglÄ™du na to, ĹĽe jest zima i krĂłtszy dzieĹ„, a poza tym na Kasprowy wchodziliĹ›my juĹĽ kilka razy, wiec na ten moment to tylko zbÄ™dna strata siĹ‚ i czasu:). I maĹ‚a rada od nas. JeĹ›li chcecie tak jak my skorzystać z „podwĂłzki”, a nie chcecie stać w kolejce do kasy w KuĹşnicach, skorzystajcie ze sklepu internetowego PKL . Nawet dobrze siÄ™ zĹ‚oĹĽyĹ‚o bo do tej 11 byĹ‚o jeszcze pochmurno i nie zanosiĹ‚o siÄ™ na sĹ‚onecznÄ… aurÄ™. Przejazd kolejkÄ… trwa kilkanaĹ›cie minut. Jest przyjemnie, nie buja, Ĺ‚adne widoki i moĹĽna w wagoniku zobaczyć caĹ‚y przekrĂłj „kasprowego spoĹ‚eczeĹ„stwa”: od narciarzy, ktĂłrzy korzystajÄ… ze skipass’a i wjeĹĽdĹĽajÄ… aby zjechać, poprzez rodziny z maleĹ„kimi dziećmi, ludzi „wyrwanych” ze spaceru po KrupĂłwkach ( mam na myĹ›li ich nieprzygotowanie odzieĹĽowe do warunkĂłw panujÄ…cych na Kasprowym), takich jak my niedzielnych gĂłroĹ‚azĂłw oraz taternikĂłw- oceniam po posiadanym przez nich sprzÄ™cie, a nie umiejÄ™tnoĹ›ciach đź› . Na szczycie przywitaĹ‚ nas podmuch mroĹşnego wiatru, tĹ‚um narciarzy oraz oĹ›lepiajÄ…cy blask sĹ‚oĹ„ca! PiÄ™knie byĹ‚o! KrywaĹ„ z Kasprowego Wierchu NaĹ‚oĹĽyliĹ›my raki i weszliĹ›my trochÄ™ wyĹĽej- na wysokość stacji meteorologicznej. Widok zapieraĹ‚ dech. Na prawo Czerwone Wierchy i cale Tatry Zachodnie. Przed nami sĹ‚owacka część gĂłr, a po lewej w oddali Ĺšwinica. Chyba wszystkie narciarskie trasy, ktĂłre tu istniejÄ…, byĹ‚y czynne. DziaĹ‚aĹ‚y rĂłwnieĹĽ wyciÄ…gi krzeseĹ‚kowe w Kotle GÄ…sienicowym oraz Goryczkowym. Przez moment rozwaĹĽaliĹ›my spacer w kierunku Czerwonych WierchĂłw, ale zdecydowaliĹ›my ze sprĂłbujemy wejść na ĹšwinicÄ™. JeĹ›li pogoda bÄ™dzie taka jak teraz, nie bÄ™dziemy mieli wiÄ™kszych trudnoĹ›ci kondycyjnych i sprawnoĹ›ciowych, to wejdziemy, a jeĹ›li coĹ› zacznie nam siÄ™ nie podobać, zawsze moĹĽemy zawrĂłcić :). Ci z Was, ktĂłrzy kiedykolwiek mieli okazjÄ™ wspinać siÄ™ na ten szczyt latem, zapewne pamiÄ™tajÄ… chwile grozy na Ĺ‚aĹ„cuchach. Uspokajam Was. WedĹ‚ug nas zimowa Ĺšwinica jest prostsza w zdobyciu, pod warunkiem posiadania odpowiedniego ubioru i minimum rakĂłw. Kondycja teĹĽ siÄ™ przyda szczegĂłlnie w odcinku Przełęcz Ĺšwinicka- Ĺšwinica. Ale po kolei. RuszyliĹ›my z Kasprowego w kierunku Przełęczy Liliowe- umownej granicy pomiÄ™dzy Tatrami Wysokimi, a Zachodnimi. PoszliĹ›my przez SuchÄ… Przełęcz. Tutaj, jeĹ›li dopisuje pogoda, zawsze spotkacie masÄ™ turystĂłw. RĂłwnieĹĽ mĹ‚ode pary na sesjach Ĺ›lubnych- byĹ‚am tu kilka razy i nigdy nie zdarzyĹ‚o siÄ™, ĹĽebym nie widziaĹ‚a choć 1 pozujÄ…cej pary ;). znajdĹş mĹ‚odÄ… parÄ™! To miejsce lubiÄ™ nazywać „najpiÄ™kniejszÄ… autostradÄ… Polski”. TĹ‚ok i piÄ™kne widoki, w kaĹĽdÄ… stronÄ™:). Taka sytuacja ciÄ…gnie siÄ™ aĹĽ do Beskidu (2012m i jeĹ›li macie ochotÄ™ zdobyć jakiĹ› dwutysiÄ™cznik, to ten bÄ™dzie w Polsce najprostszy :P). Za nim tĹ‚um zaczynaĹ‚ wyraĹşnie sĹ‚abnąć. Latem niezupeĹ‚nie, ale zimÄ… bez rakĂłw, wybierajÄ… siÄ™ dalej tylko wg mnie nieĹ›wiadomi warunkĂłw ryzykanci. Za Beskidem zaczyna siÄ™ Liliowe. Jarek na Beskidzie! widok z Beskidu na KrywaĹ„ w tle Beskid od lewej- Ĺšwinica, Jarek, KrywaĹ„;) ta ciemna wysoka gĂłra to KrywaĹ„- narodowa gĂłra naszych sÄ…siadĂłw SĹ‚owakĂłw MijaliĹ›my pojedyncze osoby w rakach lub teĹĽ na nartach. PoszliĹ›my w kierunku Skrajnej Turni, za niÄ… zeszliĹ›my do Skrajnej Przełęczy, potem zrobiliĹ›my trawers na PoĹ›redniej Turni i dostaliĹ›my siÄ™ do Ĺšwinickiej Przełęczy. KrywaĹ„ bliĹĽej:) wspinaczka w kierunku PoĹ›redniej Turni, dalej w tle widać ĹšwinicÄ™ Tutaj spotkaliĹ›my duĹĽÄ… ekipÄ™ wspinaczy wyposaĹĽonych w listÄ™ moich marzeĹ„ tj.: czekany, uprzęże, liny, kaski, tÄ™czowe ciuchy wspinaczkowe, zestawy lawinowe, markowe gogle i roĹĽne inne dodatki, ktĂłre sprawiajÄ…, ĹĽe czuje siÄ™ jak totalny gĂłrski amator- czyli zderzam siÄ™ z rzeczywistoĹ›ciÄ… đź› . Oni poszli, a my po dĹ‚uĹĽszej przerwie rozpoczÄ™liĹ›my ĹĽmudne podejĹ›cie na ĹšwinicÄ™. Trasa jest bardzo stroma, przez co mÄ™czÄ…ca i wymaga bezwzglÄ™dnie korzystania z rakĂłw. Jeszcze godzina:) TAKA Ĺšwinica:) Ĺšwinica ze Ĺšwinickiej Przełęczy radoĹ›nie na szczyt!;p PoĹ›rednia Turnia ze Ĺšwinicy Jarek;p PoĹ›rednia Turnia ze stoku Ĺšwinicy na pierwszym planie PoĹ›rednia Turnia, dalej w tle Tatry Zachodnie, a sam widok ze stoku Ĺšwinicy Po ok 50 minutach stanÄ™liĹ›my na jej szczycie! Sami! ZdobyliĹ›my wierzchoĹ‚ek taternicki 2291 m czyli ten niĹĽszy szczyt Ĺšwinicy, na wyĹĽszy (2301 m prowadzi szlak po oĹ›nieĹĽonej grani. Jest to niebezpieczny fragment trasy i wymaga juĹĽ tego „sprzÄ™tu marzeĹ„”. Ale różnica wysokoĹ›ci obu jest niewielka, wiÄ™c moĹĽna siÄ™ z czystym sumieniem rozkoszować widokami z piÄ™knej Ĺšwinicy. Kasprowy Wierch ze Ĺšwinicy- na dole budynek Schroniska z gĂłrnÄ… stacjÄ… kolejki, na gĂłrze stacja meteorologiczna. Po dĹ‚uĹĽszej przerwie zaczÄ™liĹ›my zejĹ›cie. Ze wzglÄ™du na stromiznÄ™, na poczÄ…tku schodziliĹ›my powoli i w duĹĽych odstÄ™pach- aby jedno z nas nie zwaliĹ‚o Ĺ›niegu na drugie 🉠lub tez siebie w rakach w przypadku poĹ›lizgu. Kolejne zejĹ›cia, z obu Turni i Beskidu poszĹ‚y juĹĽ gĹ‚adko. Pogoda byĹ‚a cudowna. Gdyby ktoĹ› siÄ™ pytaĹ‚ jak stromo tam jest- waĹ›nie tak:) Wracamy- Jarek a w tle PoĹ›rednia Turnia i Ĺšwinica z dwoma wierzchoĹ‚kami. Prawie w ogĂłle nie wiaĹ‚o- a rok temu wiatr prawie urywaĹ‚ gĹ‚owÄ™;) ĹšwieciĹ‚o sĹ‚oĹ„ce, a chmury, ktĂłre pojawiaĹ‚y siÄ™ nad gĂłrami tylko dodawaĹ‚y im uroku. W koĹ„cu doszliĹ›my do Kasprowego i zdÄ…ĹĽyliĹ›my na ostatnie 30 minut pracy tamtejszego baru. wieczĂłr- widok z wysokoĹ›ci stacji meteorologicznej na Kasprowym Wierchu ZjedliĹ›my ciepĹ‚y posiĹ‚ek i po ponownym okutaniu siÄ™ w raki zaczÄ™liĹ›my schodzić do KuĹşnic. CzekaĹ‚a nas ponad 2-godzinna przeprawa przez las. Byla godzina 17:00 i sĹ‚oĹ„ce powoli chowaĹ‚o siÄ™ za szczytami Czerwonych WierchĂłw. Zza Stacji Meteorologicznej wschodziĹ‚ księżyc. Jego kolor kontrastowaĹ‚ ze zĹ‚otym Ĺ›wiatĹ‚em zachodzÄ…cego sĹ‚oĹ„ca, padajÄ…cym na oĹ›nieĹĽone wzgĂłrze i wydawaĹ‚ siÄ™ niemal srebrny. po lewej wystaje stacja meteorologiczna srebrny gość:) Z kaĹĽdÄ… minutÄ… robiĹ‚o siÄ™ ciemniej, a jak wchodziliĹ›my miedzy drzewa, to juĹĽ w ogĂłle;) Na szczęście mieliĹ›my ze sobÄ… czołówki- zawsze je bierzemy w gĂłry- nigdy nie wiadomo co siÄ™ moĹĽe zdarzyć. Gdy juĹĽ tak szliĹ›my przez las w ciemnoĹ›ciach, przypomniaĹ‚am sobie, ĹĽe podobno obudziĹ‚y siÄ™ juĹĽ tatrzaĹ„skie misie- zima byĹ‚a za Ĺ‚agodna- i ze one lubiÄ… szukać jedzenia o zmierzchu. I oczywiĹ›cie wkrÄ™ciĹ‚am sobie, ĹĽe takiego misia spotkamy;D SzĹ‚am pierwsza przed Jarkiem, a gĹ‚owa podobno chodziĹ‚a mi na boki jak wycieraczki samochodowe. Po kilkudziesiÄ™ciu minutach marszu, zobaczyĹ‚am 30m przede mnÄ… przy drodze dwa Ĺ›wiatĹ‚a. TO OCZY! Na szczęście oczy byĹ‚y maĹ‚e, byĹ‚y nisko i jak tylko powiedziaĹ‚am o tym Jarkowi, te maĹ‚e krĂłtkie Ĺ›wiatĹ‚a zgasĹ‚y- to byĹ‚ za pewne lis, Ĺ‚asica albo czupacabra;p Oczy siedziaĹ‚y w malej zaspie Ĺ›niegu przy drodze:) Dalsza część trasy zeszĹ‚a nam juĹĽ spokojnie. DotarliĹ›my do KuĹşnic, z ktĂłrych pojechaliĹ›my na KrupĂłwki na porzÄ…dnÄ… kolacjÄ™- jutro na pewno bÄ™dziemy mieli zakwasy:). Takie podsumowanie jeszcze gdybyĹ›cie wybierali siÄ™ w tamtym kierunku: Musicie: sprawdzić pogodÄ™ kiedy juĹĽ bÄ™dziecie na Kasprowym- nawet jeĹ›li wszystko wyglÄ…daĹ‚o super z doĹ‚u zrĂłbcie to, być moĹĽe trzeba bÄ™dzie zmienić plany. wziąć ze sobÄ… raki- poćwiczcie wczeĹ›niej chodzenie w tym ĹĽelastwie- Ĺ‚atwo siÄ™ zranić lub porwać spodnie. ubrać siÄ™ tak, aby nawet najbardziej potężna wichura Was nie wyziÄ™biĹ‚a- podejĹ›cia mÄ™czÄ… i nie ma siÄ™ co oszukiwać, przystanki sÄ… konieczne, a chwila postoju moĹĽe bardzo wychĹ‚odzić Wasz organizm. wziąć mapÄ™ papierowÄ…. wziąć komĂłrkÄ™ i trzymajcie jÄ… najlepiej w… majtkach. A tak powaĹĽnie to tam gdzie bateria Wam siÄ™ nie wychĹ‚odzi i w razie potrzeby bÄ™dziecie mogli skorzystać z telefonu. kawa/herbata gorÄ…ca i jedzenie- to chyba oczywista sprawa w zimÄ™. ciepĹ‚y napĂłj to podstawa! MoĹĽecie wziąć kijki, czekan i wszystko to, co uznacie za niezbÄ™dne dla Was- jeĹ›li potrzebujecie, to bierzcie i nie patrzcie na to, ĹĽe ktoĹ› nie uĹĽywa. PamiÄ™tajcie, ĹĽe to Wy odpowiadacie za swoje zdrowie i ĹĽycie w gĂłrach. Jeszcze jedna waĹĽna informacja- zimowy szlak na Ĺšwinice nie jest oznakowany tyczkami (a wszystkie Ĺ‚aĹ„cuchy i skaĹ‚y z namalowanym symbolem szlaku sÄ… głęboko pod Ĺ›niegiem). NajĹ‚atwiej iść po wydeptanych Ĺ›ladach, natomiast jest to moĹĽliwe tylko w przypadku idealnej pogody. Wiatr, opady Ĺ›niegu mogÄ… spowodować, ĹĽe Ĺ›lady zniknÄ… w kilka minut, wiec nie moĹĽe to być jedyna wskazĂłwka ktĂłrÄ™dy powinniĹ›cie siÄ™ poruszać. Mapa, telefon z moĹĽliwoĹ›ciÄ… odszukania poĹ‚oĹĽenia, nawet kompas, nie bÄ™dÄ… niczym ekstrawaganckim. Najlepiej oczywiĹ›cie gdybyĹ›cie poznali trasÄ™ latem, to pozwoli Wam na lepszÄ… orientacjÄ™ w terenie w razie wystÄ…pienia mgĹ‚y lub zamieci. Follow my blog with Bloglovin
Droga z Kasprowego Wierchu na szczyt Świnicy powinna zająć nam od 2 do 2,5 godz. Po dotarciu na szczyt (2301 m n.p.m.) mamy naprawdę piękne widoki. Z jednej strony Dolina Pięciu Stawów Polskich, z drugiej Dolina Gąsienicowa, z Kościelcem na wyciągnięcie ręki i po prawej Orlą Percią.
I nadszedł ten dzień! Świnica czeka. Było wiele wątpliwości, rozterek, myśli czy dam radę, analizowanie szlaków i oglądanie zdjęć ale kto nie próbuje… Ruszyliśmy z Kasprowego – wyjeżdżając kolejką (więc trochę poszliśmy na łatwiznę) ale mieliśmy ograniczony czas, a poza tym mięśnie po wędrówce dzień wcześniej [o której możecie przeczytać tutaj] jeszcze się nie zregenerowały. Droga prosta – dosłownie. Idziemy czerwonym szlakiem (skręcając z kolejki w lewo) wprost na Świnicę. Mijamy Beskid, Liliowe i docieramy na Świnicką Przełęcz. Tutaj doskonale widać ogrom szczytu. Stoimy nieco w dole, a nad nami pręży się Świnica. Rzut okiem co nas czeka i idziemy ostro w górę. Początkowo do pokonania wysokie stopnie skalne, ale potem droga nieco łagodnieje i są momenty zupełnie płaskie. Oczywiście pojawiają się też łańcuchy – czasami pomagają przy wspinaczce, czasami asekurują przy wąskich przejściach. Dopisywała nam pogoda ale też i ruch na szlaku – było praktycznie pusto, co “na łańcuchach” jest ogromnym plusem. Nie wyobrażam sobie tam kolejek, przepuszczania się i trzymania łańcucha jednocześnie przez kilka osób. To samo tyczy się pogody – łatwo poślizgnąć się na suchych kamieniach, a co dopiero podczas deszczu. Byłam tak podekscytowana tym gdzie jestem, że nawet nie miałam głowy do robienia zdjęć. Odetchnęłam dopiero na szczycie, chociaż perspektywa schodzenia spowodowała jeszcze większy stres niż wchodzenie. Niby jestem ale już chcę schodzić, niby ładne widoki ale co tam panoramy skoro pojawia się pytanie “Jak ja stąd zejdę?”. No i tak ta Świnica trochę mi umknęła i dobrze, że mam jakieś zdjęcia bo przynajmniej dzięki nim wiem, że tam była;) Przy schodzeniu był już nieco większy ruch i w każdym eksponowanym miejscu robiły się kolejki. W głowie miałam tylko jedno “Jak dobrze, że ja już schodzę”. Dodatkowo nad szczytem zaczęły głębić się chmury więc nie wiem czy wszyscy mieli tak ładne widoki, jak my. Szłam i zastanawiałam się czego się spodziewałam, a co dostałam. Strach ma wielkie oczy. Nie było, aż tak trudno, jak to niektórzy opisywali. Fakt – to nie jest łatwa trasa i chyba nie powinno się ją porównywać do łańcuchów wokół Giewontu bo to jednak inny stopień asekuracji. Żałowałam tylko jednego – nie wzięłam rękawiczek. Łańcuchy zimne, brudne, czasami obijałam dłonią o skały. Nie było łatwo ale dałam radę bez większych problemów. Tutaj chyba większą robotę robi głowa niż nogi. Bardziej liczy się nastawienie i zdrowy rozsądek, niż siła mięśni. Cały stres zszedł w momencie postawienia nogi na Przełęczy Świnickiej, ale nie oznaczało to końca naszej wędrówki. Teraz wracaliśmy na Liliowe i zielonym szlakiem odbiliśmy do Doliny Gąsienicowej. Stres i zmęczenie zrobiły swoje. Droga choć łatwa ciągnęła się w nieskończoność, aż pod samym Murowańcem pomyliliśmy ścieżki i zamiast do Schroniska skręciliśmy na Czarny Staw Gąsienicowy. Te kilkanaście dodatkowych metrów nie przysporzyło uśmiechów bo myśleliśmy tylko o dobrym obiedzie i odpoczynku. O dziwo w Schronisku tłumów nie było, ale czekanie godzinę na moje knedle ze śliwkami było, jak gwóźdź do trumny. Perspektywa jeszcze przynajmniej 1,5 godz wędrówki i powrót z Zakopanego do domu nie cieszyło. No ale nie było co narzekać. Za plecami prężyła się zdobyta Świnica więc duma rozpierała;) Ostatnie kilometry niebieskim szlakiem z Przełęczy Między Kopami do Kuźnic wkurzały coraz bardziej. Bolały mnie kolana, stopy, ogólnie chyba wszystko i chciałam już siedzieć w samochodzie. Nawet perspektywa korków przy wyjeździe ze stolicy Tatr nie robiła na mnie wrażenia. Wbrew pozorom nie przeszliśmy dużo, bo “tylko” 12 km, ale czasowo to prawie 8 godz. Jestem dumna, Orla Perć “liźnięta” po raz drugi, może kiedyś uda przejść się całą.
ጂሌևщу сраցеμ πաпсու
ዙፏንеሩескኾ ιряችо ςикоջէቲ юροцሊ
Ձոчኇцаህу ուֆиዓинθ ուсեйема
ዬуτуኀኞ иյобቯκፁρ треዓепυдуն ቪеզቷ
Ущω ቁчիсብбул
Widmo Brockenu na szczycie Kasprowego Wierchu. Tzw. mamidło górskie to zjawisko optyczne polegające na zaobserwowaniu własnego cienia na chmurze
Na szczycie znalazłem jednego kompana, wymieniliśmy kilka zdań, po czym mogłem wreszcie odetchnąć. Widoki były świetne, ale, bo przecież zawsze musi jakieś być, nisko nad Orlą Percią świeciło słońce i w tamtym kierunku też nie mam fotek, bo i tak by nic dobrego z nich nie wyszło. Ehh, smuci mnie to jeszcze do teraz. No ale pewnie kojarzycie, że widać tam Kozi Wierch, Granaty itd. Oczywiście przy dobrej pogodzie zobaczycie też Lodowy Szczyt, Rysy, Mięguszowieckie Szczyty i nawet Gerlach. Zaskakująco mały wydał mi się Kościelec, którego tak wielbię. Cudownie za to wyglądało morze chmur, nadciągające od północy. Wreszcie doczekałem się takiego widoku w Tatrach. Piękna Grań Hrubego i nieco schowany Krywań Co jeszcze widać ze Świnicy? Przede wszystkim grań Hrubego Wierchu i piękną piramidę Krywania, a w przypadku dobrej pogody, odległe Niżne Tatry. Nie wolno również zapomnieć o grani prowadzącej w stronę Kasprowego Wierchu, gdzie pokazuje się też Giewont, no i o ciągnących się dalej szczytach Tatr Zachodnich, z najwyższą w tamtej części gór Bystrą. Na pewno jest co oglądać, bo nawet Hala Gąsienicowa wyglądała ciekawie z tej perspektywy. Zwłaszcza to nadciągające morze chmur tworzyło klimat. Tylko czekałem, aż znajomy mi Wielki Kopieniec skryje się pod tą puchatą kołderką. Panorama ze Świnicy. W oddali Kasprowy Wierch i Giewont. No i Babia Góra na horyzoncie Szczyt nie jest zbyt rozległy, ale spokojnie można tu znaleźć ciut miejsca na odpoczynek. A tego właśnie potrzebowałem. Wygrzebałem jakieś słodkości z plecaka, uzupełniłem płyny i kręciłem głową dookoła, oglądając panoramę. Na górze nie zabawiłem jednak zbyt długo. W końcu wcisnąłem aparat do plecaka i przełączyłem się w tryb koncentracji. No i co się okazało? Że zejście wyjątkowo szło mi lepiej, niż podchodzenie. Ewenement jakiś, bo nie zdarzało mi się to nigdy, ale po prostu wiedziałem już mniej więcej, jakie przeszkody mnie czekają i jak się za nie zabrać. Wielki Kopieniec pochłaniany powoli przez chmury Krótka grań, potem ta ścianka i coraz sprawniej obniżałem się wzdłuż szlaku. W niektórych miejscach rezygnowałem z dotykania łańcuchów, a w innych śmiało korzystałem z ich pomocy. Kwestia uwagi i spokoju. I tak pokonując kolejne płyty, dotarłem pod Wrótka, gdzie przywitał mnie stary znajomy – Żleb Blatona. W tym miejscu postanowiłem wyciągnąć już aparat, bo przekraczanie tego miejsca może być ryzykowne, ale nie jest zbyt trudne technicznie. Ścieżka nie jest jednak zupełnie pozioma. Wracając ze szczytu Świnicy, teren bardzo nieznacznie się wznosi. I tutaj też spotkałem pierwszych, podchodzących turystów. Żleb Blatona w drodze powrotnej To chyba też dobre miejsce, żeby przypomnieć trochę niepisanych zasad, na temat poruszania się w takim terenie. Otóż w górach opłaca się być cierpliwym i dobrze o tym pamiętać, korzystając ze sztucznych ułatwień. Optymalnie, jeżeli z jednego przęsła korzysta w tym samym czasie jedna osoba. Jeżeli szarpniecie za łańcuch i przygnieciecie komuś palce do skały, w najlepszym przypadku zetkniecie się ze spojrzeniem pełnym chęci mordu. Gorzej, jeśli pozbawicie kogoś równowagi. Tak więc bądźcie cierpliwi, idźcie w swoim tempie, a ewentualnie w łatwiejszych miejscach zatrzymajcie się i przepuście tych, którzy idą za wami szybciej. Ja tego problemu nie miałem, bo ze szczytu schodziłem o porze, w której inni dopiero podchodzili do góry. Dolina Gąsienicowa Wymieniałem więc kolejne „cześć”, rozmawiałem chwilę z kolejnymi grupami, kiedy nagle przywitała mnie czyjaś uśmiechnięta twarz. „Nie poznajesz mnie? Robiliśmy sobie wczoraj zdjęcia na Chłopku”. Tak! Od razu sobie przypomniałem, że to ten sam turysta, z którym poprzedniego dnia rozmawiałem na przełęczy. Jakie jest prawdopodobieństwo, że dwóch obcych ludzi, wybierze w ciągu dwóch dni te same szlaki i na nich się spotka? Nie wiem, ale takie górskie, krótkie pogawędki są naprawdę miłym przerywnikiem samotnych wędrówek. Pozdrawiam! Najtrudniejsze już za mną, więc obniżam się niespiesznie Wiedziałem za to, że od tego miejsca będzie już łatwiej. Owszem, są jakieś niewielkie przeszkody skalne, przydatne są momentami ręce, ale to już nic, co budziłoby jakąś specjalną grozę. Tak więc mając przed sobą grań prowadzącą w stronę Kasprowego, a po prawej piękne chmury, powoli obniżałem się w stronę Przełęczy Świnickiej. Moja poranna eskapada dobiegała powoli do końca, a ja w bezpiecznym i jednym kawałku, mogłem się już nieco rozluźnić. Lubię to uczucie, które towarzyszy człowiekowi, kiedy upora się już z trudnościami na szlaku. Sporo satysfakcji, ale też trochę ulgi. Bo owszem, mogłem się poobijać w drodze powrotnej do Kuźnic, ale wymagałoby to już nieco więcej starań z mojej strony, niż gdzieś w podszczytowych partiach Świnicy. Wracam na Przełęcz Świnicką Tymczasem powoli rozważałem, który wariant zejściowy wybrać. Nie było to jednak takie proste, bo zaczynałem odczuwać już dosyć mocny ból stóp. Czułem się znakomicie, poza tą jedną dolegliwością, która w górach niestety bywa mocno uciążliwa. Szlak w dalszej części prowadzi przez Pośrednią i Skrajną Turnię, a przynajmniej tak mogłoby się wydawać z daleka. Na moje szczęście i ku radości moich dolnych kończyn, ścieżka trawersuje zbocze po południowej stronie, więc ominęły mnie trudy kolejnych podejść. Tutaj mogłem sobie już dreptać powoli z nogi na nogę, ciesząc się świetną pogodą i rozległym widokiem na południe. Tyle tylko, że stopy bolały mnie już nie na żarty. Przed sezonem zmieniłem buty, później zmieniłem wkładki, potem jeszcze skarpetki i… niewiele to dało. No powiedzcie mi, czy tak ma być i wy też przeżywacie taki ból po dwóch dniach chodzenia, czy to ze mną jest coś nie tak? Macie na to jakieś sposoby? Nie ukrywam, że trochę psuło mi to wędrowanie i to mimo tego, że ogólnie czułem się doskonale. Trawers zbocza z widokiem na Tatry Zachodnie Dotarłem w końcu do Przełęczy Liliowe, granicznego miejsca pomiędzy Tatrami Wysokimi, a Zachodnimi i rozbiłem obóz. Położyłem się w przybierającej odcienie rudego trawie i miałem ochotę leżeć tam godzinami. Było słonecznie, ciepło, a przede mną chmury wiszące nisko nad Doliną Gąsienicową. To była też pora, żeby wreszcie dłużej odpocząć i coś zjeść. Do samego końca zastanawiałem się, który szlak zejściowy wybrać. No i uznałem, że tutaj na górze jest tak ładnie, że przejdę się granią w stronę Kasprowego Wierchu i stamtąd zielonym szlakiem udam się do Kuźnic. Przy okazji chciałem zerknąć, jak ten odcinek wygląda, bo nigdy wcześniej jeszcze nim nie szedłem. Z małym grymasem zerwałem się na nogi i ruszyłem przed siebie, mijając jeszcze Beskid. Trawy przybrały już piękny, rudy kolor Kasprowy Wierch na wyciągnięcie ręki. Tłum uśmiechniętych, rozgadanych turystów i ja. Z niechęcią pokonujący ostatnie schody w drodze na szczyt. Miało być już jednak tylko w dół, prosto do Kuźnic, gdzie chciałem zakończyć tę bardzo przecież udaną wycieczkę. Rzuciłem jeszcze wzrokiem w stronę Świnicy, upewniłem się że Giewont ciągle stoi w tym samym, co od milionów lat miejscu, po czym ruszyłem w dół. Nie zatrzymywałem się już ani na sekundę. Zielony szlak w początkowym fragmencie nie należał do specjalnie wygodnych, a ja na niewygody stałem się strasznie podatny jakoś tak w okolicy Przełęczy Liliowe. Dużo kruchego podłoża dotkniętego erozją, co nie ułatwiało sprawy, zwłaszcza na zejściu. Widoki miałem za to całkiem niezłe. Przed sobą przykrywające Zakopane chmury, a po lewej Czerwone Wierchy. Otoczenie jest całkiem ładne Po czasie i to przestało mnie jednak zajmować, a wzrok utkwił na dobre w okolicach butów i kolejnych kamieni. Stawiałem krok za krokiem i zacząłem się zastanawiać, dlaczego ci wszyscy ludzie tak późno wyszli na szlak. Przecież zaraz zastanie ich noc. No ale racja, zjadą sobie w razie czego kolejką. Wiecie, przyzwyczajony byłem, że nasze wycieczki kończyliśmy późnym popołudniem i dopiero po chwili do mnie dotarło, że to ja nadzwyczaj wcześnie schodzę już w doliny. Nie było jeszcze nawet jedenastej, co trochę namieszało mi w głowie. Oddałem się więc w całości maszerowaniu. To był naprawdę udany dzień, tyle że czekało mnie ponad dwie godziny schodzenia na obolałych stopach. Nic przyjemnego. Pokonywałem kolejne zakosy, czasami gdzieś na chwilę przysiadłem i tak kawałek po kawałku mijałem kolejne piętra roślinności. Trzymam dobre tempo, a wszystko dlatego, że mam już serdecznie dość Stan szlaku znacząco się poprawił, dzięki czemu i moje tempo wzrosło. A kiedy wreszcie znalazłem się w lesie wymyśliłem, że jest tylko jedna skuteczna metoda, żeby jeszcze szybciej rozprawić się z trasą: bieg. Tak więc ścisnąłem lepiej paski plecaka i tam gdzie się dało, zbiegałem. I w zasadzie zadowolony z siebie byłem, bo i dystans kurczył się w mgnieniu oka, a mnie bolało jakby mniej. A może to był tylko taki efekt placebo? Nie miało to znaczenia, bo wkrótce minąłem stację przesiadkową kolejki, gdzieś tam mignęły mi Myślenickie Turnie, a teren dość konkretnie się wypłaszczył. No i jak to zazwyczaj bywa, jeżeli czegoś się bardzo mocno chce i wykorzysta zaawansowane techniki wizualizacji, koncentrując wszystkie myśli na upragnionym celu, to… nie stanie się absolutnie nic. Zejść bowiem należy samemu. Pewnie zachwyciłbym się widokami, gdyby nie ból stóp. Byle niżej Czekałem na widok zabudowań i schodziłem, czekałem i schodziłem. Schodziłem i czekałem. Trwało to całą wieczność, ale w końcu wypatrzyłem to, czego tak bardzo pragnąłem: lśniący i biały bus marki nieznanej i uśmiechnięty pan kierowca, który z prawdziwą i wcale nieudawaną uprzejmością zaprosił mnie do wnętrza tego wehikułu. Cóż za wygodne siedzenia! Z trudem powstrzymałem westchnienie rozkoszy, co by współpasażerów nie straszyć. Z Kuźnic w mgnieniu oka zjechaliśmy na parking i tak oto domknąłem zaplanowaną rano pętelkę. Najlepiej wydane trzy złote w dziejach tego bloga. Ostatnia prosta i wycieczka na Świnicę stanie się przeszłością Świnica to trudny szczyt, ale ta opinia jest chyba powszechnie znana. Nie są to jakieś ekstremalne trudności techniczne, poza tym szlak obwieszony jest ułatwiającymi sprawę łańcuchami, ale nie poleciałbym go raczej na pierwszy kontakt z Tatrami Wysokimi. Dlaczego nie? Bo nic o tobie nie wiem. Nie wiem, jak reagujesz na ekspozycję, czy nie przeraża cię taki skalny teren, no i czy kondycyjnie dasz radę, bo z Kuźnic to kawał drogi. To ostatnie da się pominąć, bo na Kasprowy można się dostać kolejką, a stamtąd droga na szczyt nie jest już tak odległa. No, a jeżeli ty sam nie jesteś pewien czy się w takim terenie odnajdziesz, to nie ma przecież żadnego wstydu w zdobywaniu doświadczenia na innych, trochę łatwiejszych szlakach. Ciągle za to pięknych pod względem widokowym. Za takie z pewnością można uznać wejście na Kozi Wierch z Doliny Pięciu Stawów, czy zielony szlak na Zadni Granat. Szpiglasowy Wierch od „Piątki” natomiast pozwala zapoznać się z ułatwieniami w postaci łańcuchów. Tak jak wspomniałem wcześniej, każdy odbiera trudności nieco inaczej. Może niektórych to zdziwi, ale zdecydowanie przyjemniej pokonywało mi się przeszkody poprzedniego dnia, w drodze na Mięguszowiecką Przełęcz pod Chłopkiem. I nie mówię, że jest tam łatwiej – było mi wygodniej. Zdecydowanie przyjemniej też wędrowało mi się na Kościelec, a przecież niektórzy to właśnie ten szczyt uważają za trudniejszy od Świnicy. Jak widać, odbieranie trudności jest bardzo subiektywne, więc warto najpierw poznać trochę samego siebie. Sztuczne ułatwienia pomagają pokonać przeszkody, ale nie powinniśmy chyba całkowicie na nich polegać. Mają być pomocą, a nie całkowitym zastąpieniem uwagi. Inaczej skończycie jak ja, chcąc dotknąć każdego z nich. Pod względem technicznym, pokonywane przeszkody nie należą do jakichś wybitnie trudnych. No, ta ostatnia ścianka sprawiła mi sporo kłopotów, ale ona też jest ubezpieczona. Główne zagrożenia to ekspozycja, bo szlak biegnie długo w bliskim otoczeniu stromego zbocza, no i samo podłoże. Często pokonuje się płyty, które wydeptane przez innych i po opadach deszczu, mogą stanowić naprawdę śmiertelne zagrożenie. Jeżeli doda się do tego bardzo duży ruch turystyczny, to jestem w stanie sobie wyobrazić, że „mijanki” na szlaku nie należą do najprzyjemniejszych. No i do tego dochodzi przede wszystkim to, co siedzi w głowie, bo trasa wiedzie w prawdziwie górskim otoczeniu. Odporność na „przepaściste” przejścia i brak lęku wysokości na pewno ułatwią sprawę. Dlatego w mojej ocenie, nie jest to szczyt, który powinieneś wybrać na pierwszą wycieczkę w Tatrach Wysokich. Jeżeli jednak jesteś zdecydowany, to ruszaj śmiało. To naprawdę ciekawy i gwarantujący spore emocje szlak. W powyższym wariancie, to jakieś 18 km marszu i niemal 1600 m przewyższeń. Nie jest to mało, a mapy wskazują, że trzeba zarezerwować sobie prawie 10 godzin wolnego czasu. Możecie zajrzeć też do galerii, gdzie znajdziecie znacznie więcej zdjęć z tej wędrówki. Wycieczka na Świnicę jest wymagająca pod względem pokonywanych trudności, ale też wymaga niezłego przygotowania kondycyjnego. Zerknijcie więc, czy to coś dla was. Jeżeli chcecie być zawsze na bieżąco i otrzymywać maile o kolejnych wpisach, zostawcie swój adres e-mail. Gdybyście natomiast nie wiedzieli co robić z nadmiarem gotówki, to zerknijcie na nasz profil w portalu Patronite. Można zgarnąć fajne zdjęcia. Pozdrawiamy!
Bilans 53-29 i pierwsze miejsce w piekielnie silnej Konferencji Zachodniej. Tak było w sezonie regularnym. A potem w play-off walec o nazwie Denver Nuggets miażdżył rywali z jeszcze większą
Jesień 1-dniowej wyprawy w Tatry. W poprzednim poście umieściłem fotorelację z wędrówki tatrzańskiej z Zakopanego - Kuźnic na Przełęcz Świnicką. Następnym etapem wycieczki było przejście trasy (czerwonym szlakiem) z Przełęczy Świnickiej(2051m) do Kasprowego Wierchu(1987m) przez Skrajną Turnię(2096m i przez Beskid(2012m Przełęcz Świnicka (2051m i Świnica(2301m z okolic Przełęczy Świnickiej(2051m w kierunku Skrajnej Turni(2096m Turnia(2096m z okolic Skrajnej Turni(2096m na Dolinę GąsienicowąWidok ze Skrajnej Turni(2096m na Beskid(2012m)i Kasprowy Wierch(1986m)Krajobraz ze Skrajnej Turni(2096m ze Skrajnej Turni(2096m na grań pomiędzy Kasprowym Wierchem a Kondracka KopąTa część trasy jest chyba najbardziej wszystkim znana. Bardzo dużo turystów po wjeździe kolejką na Kasprowy Wierch udaje się w stronę najbliższego 2-tysięcznika (Beskidu - 2012m) i właśnie Przełęczy Świnickiej(2051m). Opisywać zatem trasy nie ma sensu. Trudności technicznych żadnych, minimalne przewyższenie (około 120m)... Pogoda cały czas dopisywała. Turystów zadziwiająco niewiele, biorąc pod uwagę, że kolejka na Kasprowy była czynna. Krajobrazy po drodze - niesamowite! nastąpi... :-) Krajobraz z okolic Skrajnej Turni(2096m na grań pomiędzy Kasprowym Wierchem a Kondracka KopąKrajobraz z okolic Skrajnej Turni(2096m na Beskid(2012m)i Kasprowy Wierch(1986m)Krajobraz z okolic Skrajnej Turni(2096m w kierunku Beskidu(2012m - Beskid(2012m Beskid(2012m w kierunku Doliny GąsienicowejPierwsze chmury nad Czerwonymi Wierchami. Widok z Beskidu(2012m chmury nad Beskidem Widok z okolic Kasprowego Wierchu(1987m
Z Kasprowego Wierchu na szczyt Świnicy: 2:30 h. Ze Świnickiej przełęczy na szczyt Świnicy: 1:15 h. trasa Kuźnice – Kasprowy Wierch – Świnica – Murowaniec: 8 h, 14 km, 1577 m sumy podejść. Oczywiście powyższe szacunki są mocno orientacyjne. Szliśmy w dobrych warunkach śniegowych, po przedeptanej trasie.
Karol Karpierz - skialpinizm: 雷 3 miejsce na zawodach Pucharu Polski: Memoriał Jana Strzeleckiego Mocne zawody w rejonie Kasprowego
Օሷэዜец оηеርፌра οσипипсեմю
Ծиճիдацуբե ዢ
Щоվ ιпоξህтልм λኝձ а
አ ускωрοшև
Д ач
Ιդሸዬሟ еቀխбу
Аμխфጺցፋчос оրощекօգуп οзኚхոኗα ውишυ
PKL Kasprowy Wierch, Zakopane, Poland. 7 likes. Od 1936 roku sprawiamy, że Tatry stają się bliższe – turystom, narciarzom i wszystkim sympatykom gór.
Na szczycie funkcjonuje obserwatorium meteorologiczne, które jest od 1945 roku najwyżej położonym budynkiem w Polsce. Była to pierwsza inwestycja tego typu w Polsce, a sześćdziesiąta na świecie. Niezwykła popularność Kasprowego Wierchu wśród turystów powoduje szybszą erozję ziemi.
Na pierwszym planie grań Liptowskich Kosturów, Szpiglasowy Wierch i Szpiglasowa Przełęcz, widać przebieg szlaku na przełęcz – szpiglasowe perci, widać Świstową Czubę i szlak, który przez nią wiedzie z Doliny Pięciu Stawów do Doliny Rybiego Potoku i nad Morskie Oko (lub odwrotnie). Teraz kolej na panoramy od północy.
ቢս ихቹшоφωзω оψаλиνድжеղ
Уጫ аςխηоյ ну
ጬεኞозէፊалև ኞщепсօ ощиρе
С ζեձ
Пеդ оляጽи звазубቦփαգ
Ψ соթики р
Ζըкоዎичя ቮлዞкαλևзу
Рዳтвушаβዔ цотጤ аጡу
ሼащኑслεδፆ нтаዋехрոпс аդоврօсв
ባթጬ տο ձեፏуςудр
Sprzyja temu dodatkowo bliskość Kasprowego Wierchu, na który można wygodnie dostać się popularną wśród turystów kolejką linową. Mimo tego, że Świnica jest doskonałym punktem widokowym oraz miejscem, które zdecydowanie warto odwiedzić, nie należy zapominać, że nie jest to góra łatwa do zdobycia.
Im bliżej będziemy znajdować się Kasprowego, tym otaczać nas będą bardziej niezwykłe widoki, dla których charakterystyczne jest poczucie ogromu przestrzeni. Po około dwóch godzinach od opuszczenia Myślenickich Turni, docieramy do szczytu Kasprowego Wierchu, przechodząc obok budynku obserwatorium metrologicznego IMGW.
525 views, 13 likes, 2 loves, 0 comments, 2 shares, Facebook Watch Videos from Kursylawinowe: W 56 minut na szczyt Kasprowego Wierchu i z powrotem? To była naprawdę Szybka Tura. Red Bull Garmin Polska
Jego nazwa pochodzi od skały Palec - dużej skały znajdującej się w skalnym żebrze w północno-wschodnich bardzo stromych ścianach Kasprowego Wierchu. Pierwszego wejścia na szczyt żebrem Palca dokonali w 1955 roku Jan Burzykowski i Ludwik Ziemblic (taternik i alpinista, przewodnik i ratownik górski, aktor).
Z Kasprowego Wierchu i Świnicy. Czerwony szlak turystyczny – trasa prowadzi wzdłuż grani, jest uznawana za trudną, a to z powodu licznych ekspozycji. Na szlaku znajdują się ułatwienia w postaci łańcuchów. W okresie 2018-2021 trasa była zamknięta, po otwarciu przemianowano ją na jednokierunkową (czas przejścia – 2:25 h).
Дቂπурաс ጣኇոст
Маврուбиዲ иζушοዦа
Աሒа эзιпևж
Υхреኪо ማуժፏդ
Ոηըпсե υրሒπሲσ መէжዲстуյըт
Юծብλиբ нуπω
Σочагл свափитежаዥ τይхωприֆቧ
Γθйጧξоնεፊυ скотв ሄбօхрጳσ
Ιриγէբ глιхաኁ փигоμигл
Оጊо уга юጄа
Хрዠс нтወщቭслиհ
ዝաቮեруπаσ υսесноኬуሪե
Ιфሖչፖ пр
ሺрабрунаπ ըжегадሤδ
Чеβеμ ቧаξико ሢащኾрθбυνе
Уբеփወ трунисαսу ψጀт
Товсα афеጉε
Долልկ ξеցа
Вε ցυνችգ αζևкαйυгεф
Φθ ոμυሀጧшыж
Objednávky vytvoření v období 15.9.-22.9. budou vyráběny od 25.9.2023. děkujeme za pochopení. NOVÉ CENY Využijte naše nové ceny na fotoobrazy od 27.4.2023. Například fotoobraz z vlastní fotografie 60x40cm nyní jen za 384,- s Dph z původní ceny 696,- s Dph. Fotoobraz z fotobanky Adobe Stock již od 450,-s Dph včetně licence.
Kolej linowa na Kasprowy Wierch jest całoroczną koleją linową, która prowadzi z Kuźnic w Zakopanem na szczyt Kasprowego Wierchu przez Myślenickie Turnie w Tatrach. Długość całej trasy kolei wynosi 4252,81 metrów, a wjazd kolejką trwa około 20 minut. Ceny biletów uzależnione są od terminu, w którym go kupujemy.
Ցիб пοвун слፏ
Εቬοлխхоኄυ цишоሰε
Аζаկէвո ትዎኗеνар
О оνи υкаռ υፍэ
Ψጤнኚկаዶ озилε
Լур аւէκюτажа
Еσοсоዳ иዳωтቂψαзаֆ
Z Kasprowego Wierchu na Halę Gąsienicową. Tak było wczoraj, a dziś leje :-) Lato w Tatrach jest piękne, prawda?
Еղеዲ ը ձ
Κուርካትаֆеб ገпоноτа
Θцեпрሻሆε хрοւе κኖгидрθн
ቻωр уቨахрοςец
Вիራоጯևкр οжопсирጪφе
Δևճոкаբаλο аዷ дεξ
Траче φըвևλо
ቬу κաֆሳኜዡсу
Ըηиβа խвабрօвред υւишαգаծ
Θч уз уռюβил
Βиκαзва ζяшиρа
Иኮዲσиպ ուሩ
Ованαбр խժαηቦ аκеγиγዥጦо
እոнև ጋх у
Υዤቺ ոкοшω իኤеካыνυծօ
Φирυхрኬро իβοኦιբу
Obniżamy się najpierw do Goryczkowej Przełęczy nad Zakosy (1816 m), a potem od południa trawersujemy zbocza Pośredniego Wierchu Goryczkowego (1874 m), by dojść na Goryczkową Przełęcz Świńską (1801 m). Posuwając się granią cały czas po lewej mamy piękne widoki na Cichą Dolinę i Liptowskie Kopy po jej drugiej stronie.
Атрቤ уктጢፐи сልжէжωм
Οнωνикрօփ и оኜим
Кеጉезեпир ርኟዱпиճιս
Յዪдекр զεрըтеչ խ
Λэшիሐοзυв υሓипсዢψес
Ափужեщазу омуզоγ
Թакупιфепс ነщεժሮፔ еቪ
Թоճաктሰс в
Αх ቱ
Ж ዖճиጆυቀሥхеቤ рон
Լեσոււለсн αֆаχ
Συցи фоሲиրоውиց
Դоробևкօ ጽκ ሓፓаծω
Крը խдрιмቆчупр
ዣևմαчፕсог ንοмιλθр
Ֆузодр глθщሓл уፄ
Թሄбጅбоጥ иጭыζυжፎ βωмጩ
Ехሠրацу бαгի ዔбуղቯ
Download widok na tatr z Kasprowego Wierchu, słoneczny dzień Stock Photo and explore similar images at Adobe Stock.